Choć może wydawać się to zaskakujące, w naukach społecznych też istnieją ścisłe dowody. Przykładem może być twierdzenie Arrowa.
pl.wikipedia.org/wiki/Twierdzenie_Arrowa
Kluczowe w takich przypadkach jest ścisłe zdefiniowanie założeń, które umożliwią przeprowadzenie dowodu jakiejś nieoczywistej tezy.
Przypomniało mi się to odnośnie niedawnej dyskusji na tym forum na temat rosnącego rozwarstwienia społecznego w krajach rozwiniętych i miażdżącej przewagi międzynarodowych korporacji nad lokalnymi producentami. Wydaje mi się, że można by przeprowadzić dowód pokazujący, że żadne regulacje podatkowe, cła ani ograniczenia lokalne nie są wystarczające aby tę przewagę ograniczyć, jeśli nie obejmują one całego świata.
Pełen dowód wymagałby sporo pracy, ale ogólny zarys byłby następujący: chodzi o pokazanie, że międzynarodowa korporacja może w każdym kraju „udawać” lokalnego producenta, który coś importuje i eksportuje, nie generując przy tym żadnych zysków. W ten sposób nie płaci podatków, a żadne państwo nie jest w stanie ograniczyć jej działania, nie ograniczając jednocześnie swoich lokalnych producentów. Wszystkie zyski korporacji są generowane w jednym wybranym raju podatkowym.
Mechanizm działania jest następujący: Korporacja tworzy firmę w jakimś bogatym kraju A. Firma ta będzie lokalnie produkowała i sprzedawała produkt (np. iPady po 1000$). Bogaty kraj jest zadowolony, bo dla niego to inwestycje i zatrudnienie, a potencjalnie też zyski z podatków. W rzeczywistości firma zatrudnia niewiele osób, ponieważ produkuje z półproduktów (np. iPadów bez jednej śrubki), które sprowadza z biednego kraju B. W biednym kraju B korporacja ma drugą firmę, która produkuje ten półprodukt używając taniej siły roboczej i sprzedaje go na wolnym rynku za 1$. Z tym że magazyny zawsze są puste i nikt inny nie jest w stanie go kupić od tej firmy, ponieważ półprodukt jest już wykupiony na kilka lat wprzód przez firmę w kraju A. Co prawda sprowadzanie tego półproduktu jest obłożone cłem 200%, ale ponieważ kosztuje on 1$, to firma może sobie na to pozwolić. Mamy więc fabrykę w kraju B, zatrudniającą tanich pracowników i produkującą tani półprodukt, który jest w całości sprzedawany za bezcen drugiej filii tej samej korporacji.
Pozostaje jeszcze kwestia krociowych zysków w kraju A. Dlatego korporacja tworzy trzecią firmę w raju podatkowym C, która sprzedaje jakikolwiek produkt nieobłożony cłem w kraju A (np. banany). Koszt produkcji tego produktu wynosi np. 1$, ale firma sprzedaje go po 1000$. Na wolnym rynku nikt tego nie kupuje, ale kupuje go w dużej ilości firma w kraju A (rzekomo licząc na sprzedanie go lokalnie). Produkt nie odnosi sukcesu (banany gniją w magazynach), a straty firmy w kraju A równoważą w całości jej zyski ze sprzedaży prawdziwego produktu (iPadów).
Ostatecznie firmy w krajach A i B działają jak normalni lokalni producenci, którzy nie generują żadnych zysków w trudnych czasach kryzysu. Cały zysk generuje firma w kraju C.
Podejrzewam że w praktyce taki mechanizm jest często stosowany, choć oczywiście nie z udziałem trzech filli tylko kilkudziesięciu, z różną strukturą własności, przy użyciu setek produktów i nie z tak drastycznymi różnicami cen. W ten sposób całe działanie można na tyle skutecznie zakamuflować, że żadne państwo, mając dostęp tylko do informacji o działalności tej korporacji na własnym terenie, nie jest w stanie nawet wykryć że coś takiego ma miejsce.